Nie będzie paliwa dla wszystkich obywateli
W rafineriach PCK Schwedt i Total Leuna będzie musiała zostać zmniejszona produkcja. Dla przykładu pierwsza z nich przerabia rocznie 10-12 mln ton ropy naftowej np. na benzynę czy olej napędowy. Od nowego roku rafineria ta będzie miała dostęp do rurociągu, którym tłoczone będzie 5 do 6,8 mln ton ropy naftowej rocznie.
Liczby te jasno pokazują, że będzie brakowało połowy ropy na produkcję paliwa. Rząd federalny przyznaje, że nie można wykluczyć lokalnych, tymczasowych wąskich gardeł w dostawach. To także przyczyni się do znaczącego wzrostu cen paliw na stacjach. Rząd musi zastąpić braki, ale jak na razie zadanie to okazuje się niezwykle trudne.
Głównie braki najbardziej odczuje wschodnia część Niemiec. Dlatego też kraj już teraz szuka rozwiązań, jak dobrze rozdysponować to, co będzie dostępne w pozostałej części kraju. Nie uda się jednak doprowadzić do takiej sytuacji, że nikt nie zauważy braków, jakie się pojawią. A na pewno najbardziej zauważalne będzie to w cenach.
Inne kraje Unii Europejskiej czeka podobny problem
Niemcy już wiedzą i już alarmują o tym co ich czeka w kolejnych miesiącach. Paliwa nie zabraknie jednak tylko tam, ale także w innych krajach Europy. Eksperci obliczyli, że największy kryzys Stary Kontynent może czekać w marcu i tego okresu należy się najbardziej obawiać. Popyt na pewno zostanie ograniczony wysokimi cenami, ale to też nie jest rozwiązanie, które jest ratowaniem sytuacji.
Jaka będzie sytuacja w Polsce pokażą najbliższe tygodnie. Polski rząd działa bardzo aktywnie w kwestii tego, aby zagwarantować płynność dostaw i nie mieć tego typu problemów. Jak skuteczne będzie to działanie przekonamy się w najbliższym czasie.