To znak, że diesel i benzyna mogą być tańsze także dla Europy
Im więcej ropy w obiegu na świecie, tym tak naprawdę lepiej dla wszystkich. Bo to właśnie o to chodzi, aby w ten sposób doprowadzić do obniżki ceny ropy na giełdzie. Ta i tak już dość wyraźnie spadła względem tego co było wcześniej. Obecnie wyceniana jest na poziomie około 100 dolarów za baryłkę. To kolejny tydzień, kiedy średnia spada.
Stany Zjednoczone poinformowały, że ze swoich rezerw dadzą na sprzedaż kolejne 20 mln baryłek ropy naftowej. Oznacza to, że z tego źródła na rynek trafi już nie 180 mln, a 200 mln baryłek. W stan przynosi to efekt, bowiem doprowadziło to do obniżek na poziomie około 40 centów na galonie. To jednak wciąż mało względem tego, co kierowcy płacili wcześniej. Dlatego też zdecydowano się na kolejny taki krok.
Tempo uwalniania baryłek ropy z rezerw odbywa się w tempie milion na dzień. Na ten moment uwolniono już 125 mln baryłek. Prezydent Stanów Zjednoczonych podkreśla jednak, że potrzebna jest większa wola tych, którzy wydobywają produkt na świecie. Bez tego same kraje nie poradzą sobie z kryzysem, jaki powstał.
Kryzys pomoże w obniżce?
Na znaczące zwiększenie wydobycia ropy raczej nie ma co liczyć. Bardziej pomoże zapewne kryzys, który dotyka świat, co przyczyni się do zmniejsza popytu i strachu przed zmniejszeniem sprzedaży. To może nastąpić w kolejnych miesiącach, a wtedy ceny mogą zejść do poziomu takiego, że tankować będzie można niemalże po starych cenach. Taka sytuacja już miała miejsce dwa lata temu.