Diesel, benzyna i LPG muszą zdrożeć
To, że wszystkie paliwa w Polsce muszą być droższe od pewnego czasu nie jest żadną tajemnicą. Nie ma to jednak związku z tym, że ktoś chce mocno utrudnić życie kierowcom i podnosi ceny. Wraca po prostu podatek, który obowiązywał od zawsze, co ciągnie za sobą pewne konsekwencje. Aby nie doszło szoku cenowego i nie odbiło się to na m.in. na rządzie, postanowiono, że ceny będą regulowane ”ręcznie”, a nie na podstawie tego, co zawsze przemawiało za tym, po ile zatankujemy dane paliwo.
Przykład najlepszy pokazuje to, za ile tak naprawdę powinniśmy tankować obecnie benzynę. Litr Pb95 przy obecnych wartościach ropy, dolara i innych rzeczy kosztował swego czasu średnio 5,71 zł i uwaga – to przy 23-procentowej stawce VAT. Oznacza to, że dziś na stacjach paliw powinniśmy za to paliwo płacić około 5 złotych. Po ile tak naprawdę jest to paliwo wie każdy kierowca, który je tankuje bądź po prostu jeździ na stację paliw.
Nie inaczej wygląda sytuacje, jeżeli chodzi o diesel. Tutaj także sporo przepłacamy za sprawą wysokiej marży, jaka jest narzucana na to paliwo. To oznacza natomiast jedno, gdy wróci podatek wrócą również realne ceny, które powinny znajdować się na podobnym poziomie jak teraz, a w teorii być nawet i tańsze. Warto jednak mieć na uwadze fakt, że na ceny paliw wpływają również inne czynniki, na które nawet rząd czy rafinerie nie mają wpływu. Zwłaszcza w dobie kryzysu, jeżeli chodzi o ropę. Choć tutaj można odnieść wrażenie, że więcej się o nim mówi, niż on faktycznie występuje.
Ceny paliw podskoczą
Można się spodziewać, że od połowy miesiąca cena za diesel, benzynę i LPG będzie się powoli podnosić. Wszystko po to, aby jeszcze bardziej zacząć łagodzić różnice po zmianie podatku na paliwa. To nie będą jednak gwałtowne skoki, a bardziej takie kapanie grosz po groszu. Wiele oczywiście będzie zależeć od podstawowych czynników od których wpływa ostateczna cena. Te jednak pozostają wciąż na bardzo dobrym poziomie.
Wyjazd na święta Bożego Narodzenia na pewno nie będzie znacząco droższy od tego, co widzimy teraz. Do Sylwestra zapewne trzeba będzie już dopłacić nieco więcej tankując pełny bak. Na pewno jednak, gdy przebudzimy się 1 stycznia ceny paliw nie będą wyglądały znacząco inaczej niż dzień wcześniej. Będą regulowane na tyle, aby kierowcy nie odczuwali dużego skoku. Stacje paliw na pewno nie stracą, bowiem już teraz sporo zyskują na wyższych cenach. Ich bilans w dłuższej perspektywie zatem i tak wyjdzie dodatni.