Wojna cenowa Biedronki i Lidla przed świętami wejdzie w decydującą fazę?

Wojna cenowa między dwiema największymi sieciami supermarketów w Polsce trwa w najlepsze. Najnowsza bitwa między gigantami – którzy w ubiegłym roku mieli najwyższe przychody spośród wszystkich sieci supermarketów w Polsce – rozpoczęła się w styczniu, kiedy Lidl umieścił billboardy z napisem: „Lidl tańszy od Biedronki w 2023 roku”.

Wojna cenowa Biedronki i Lidla przed świętami wejdzie w decydującą fazę?
Podaj dalej

Na wstępie dla tych, którzy nie są w temacie przypomnimy tylko, że wszystko zaczęło się w momencie kiedy sąd zwrócił się do komorników o zajęcie reklam Biedronki. Portugalska sieć przekonywała w nich, że jest „tańsza niż Lidl od 2002 roku” – bez żadnego poparcia tej odważnej tezy. Następnie Lidl złożył do sądu wniosek o udzielenie zabezpieczenia roszczeń przed wszczęciem postępowania. Sąd wyraził zgodę. Zabezpieczenie polegało na nakazaniu Biedronce, aby zaprzestała używać hasła, które znamy z plakatów i paragonów. To był właśnie główny punkt zapalny konfliktu, który klienci określili mianem „wojny cenowej”.

To było już „przegięcie”?

Od tego czasu walka między dwoma gigantami wzbudza duże zainteresowanie opinii publicznej. Wywołała również krytykę w związku z obniżaniem przez firmy cen wódki poniżej kosztów produkcji, co może stanowić naruszenie prawa. Jednak czara pełna goryczy przelała się w momencie, kiedy marketingowcy sieci Biedronka wysłali do użytkowników aplikacji dedykowanej temu supermarketowi SMS-y, w których porównują ceny u konkurencji – Lidlu. Oferty dotyczyły różnych produktów, takich jak mandarynki, pieczywo, papier toaletowy, wędliny, chemia gospodarcza czy masło. Wtedy też właśnie ruszyła lawina brudnej agitacji, a Internauci ruszyli do boju, tworząc memy.

 

Pączki i wódeczka

Branżowy serwis Wiadomości Handlowe zauważa, że 20 lutego Sąd Okręgowy w Warszawie wydał nakaz przeciwko Jeronimo Martins Polska – portugalskiemu właścicielowi Biedronki – w związku z reklamą skierowaną przeciwko niemieckiej sieci Lidl. Zdjęcia udostępnione w mediach społecznościowych pokazują billboard Biedronki w Warszawie oznaczony taśmą z informacją, że został „zajęty przez komornika sądowego”. Dokument prawny dołączony do reklamy potwierdza również zajęcie materiału i podaje szczegóły sprawy.

Jak wspomnieliśmy na początku artykułu, nastąpiło to w odpowiedzi na wniosek Lidla, który argumentował, że Biedronka nie przedstawiła żadnych dowodów na poparcie swoich twierdzeń o niższych cenach. Biedronka musi teraz powstrzymać się od używania takich haseł w trakcie postępowania sądowego.

Następnie obie firmy zaczęły obniżać ceny, aby przyciągnąć do siebie więcej klientów. Jedna z takich bitew cenowych miała miejsce 8 lutego, tuż przed tłustym czwartkiem. Lidl początkowo oferował pączki w cenie 29 groszy za sztukę. Biedronka odpowiedziała wprowadzeniem ceny 23 groszy. Następnie oba sklepy obniżyły ceny odpowiednio do 19 i 18 groszy za pączka.

Zaostrzająca się rywalizacja między konkurentami odbiła się szerokim echem w polskim Internecie, a w mediach społecznościowych pojawiła się fala komentarzy i wspomnianych wcześniej memów. Jednak inni również wyrazili obawy o skutki konfliktu, zwłaszcza po tym, jak obie firmy obniżyły cenę pół litra wódki do 9,99 zł, co jest poniżej nie tylko kosztów produkcji, ale także podatku akcyzowego w wysokości 14,46 zł nakładanego na takie butelki. W ocenie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów „promocja alkoholu w przyjętej przez te sieci formie może stanowić zakazaną prawnie promocję napojów alkoholowych”.

źródło: X

Przed świętami ostateczne starcie?

– Podejście do wojny cenowej wśród konsumentów jest bardzo zróżnicowane i ma na to wpływ tak wiek, jak i miejsce zamieszkania czy zarobki ankietowanych. Obecny konflikt między dwiema największymi sieciami handlowymi ma też ogromny wpływ na pozostałych rynkowych graczy, którzy muszą się liczyć z tym, że ich marki mogą być teraz oceniane przez klientów krytyczniej – komentuje dla rp.pl Agnieszka Górnicka, prezes Inquiry. – Idą święta, a wojna cenowa z perspektywy klientów jest zjawiskiem na razie pozytywnym, więc nic nie wskazuje na to, by sytuacja miała się niedługo zmienić.

 

Przeczytaj również