Projekt Ministerstwa Klimatu i Środowiska przewiduje zamrożenie ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych na poziomie 500 zł/MWh. „Rachunki wzrosną akceptowalnie” – tłumaczy szefowa resortu klimatu i środowiska w rozmowie z dziennikarzem RMF FM.
O ile wzrosną rachunki za prąd? Poznaliśmy prognozy
Jeśli założymy, że zasilić w energię musimy trzypokojowe mieszkanie, na wyposażeniu którego jest TV, komputer, pralka, zmywarka i lodówka, to jak jak wskazuje średnia – zużywamy mniej niż dwie megawatogodziny. To z kolei w skali miesiąca może przełożyć się to na dodatkowe 16-17 złotych więcej na rachunku za prąd.
To oznacza, że przewidywania minister klimatu Pauliny Henning-Kloski z 18 marca były celne. W rozmowie z „Faktem” Pani minister przewidziała podwyżki, ale „dla mnie pożądaną sytuacją byłaby taka, żeby rachunki nie rosły bardziej niż 30 zł na miesiąc”. Zapowiada również bon energetyczny dla najuboższych. Jest jednak jedno „ale”…
Mianowicie eksperci zwracają uwagę, że udział kosztów energii w całkowitym rachunku za prąd wynosi około 50-60 procent. Wyliczenia analityków, które wskazują, że rachunki za prąd wzrosną o kilkanaście procent oparte są na założeniu, że nie wzrosną pozostałe koszty. Chodzi na przykład o większe koszty dystrybucyjne.
Bon energetyczny – dla kogo?
Niektórzy nie odczują jednak wzrostu rachunków za prąd – mowa o osobach, które skorzystają z bonu energetycznego. Taki dodatek przewidziany jest dla tych, których dochody nie przekraczają 2,5 tysiąca złotych, jeśli mieszkają same albo 1700 złotych w gospodarstwie wieloosobowym. Ostateczną wersję tych przepisów mamy poznać w najbliższych tygodniach