Kierowcy staną w obliczu decyzji o rozstaniu z samochodem
Nie jest tajemnicą, że nadciągają ciężkie czasy dla każdego kierowcy posiadającego pojazd z silnikiem Diesla zarejestrowany przed 2015 r. lub samochód benzynowy zarejestrowany przed 2006 r. Już teraz skutecznie zniechęca się do jego posiadania.
W wielu miastach czeka już na niego nowa opłata, albo grzywna. Przed opłatami uciec nie sposób, bo w nowo powstających strefach instaluje się monitoring. Taki, który bez problemu pozwoli namierzyć rejestrację samochodu. Zidentyfikowany w ten sposób właściciel pojazdu może oczekiwać na przesłanie mandatu.
Kierowcy odnoszą się krytycznie do wprowadzanych systematycznie zasad korzystania z samochodów. Posiadanie starszego samochodu, to w 90% efekt niskich zarobków, które nie pozwalają na tak oczekiwaną przez rządzących wymianę samochodu na nowszy, elektryczny lub modernizację starych. Brytyjczycy nowe opłaty nazywają „oszustwem do zarabiania pieniędzy” lub „podatkiem dla biedniejszych ludzi”. Trudno się z tym nie zgodzić.
Nowy porządek w motoryzacji niesprawiedliwie traktuje tych, którzy są zmuszeni uziemić swoje starsze samochody z powodu kryzysu w budżecie domowym. Przepisy o emisjach i zakaz jazdy posiadanym samochodem, za który płaci się podatki, ubezpieczenie i przegląd techniczny dopuszczający go do ruchu, brzmi nieco absurdalnie. To tak, jakby po opłaceniu ubezpieczenia pozwolić kierowcy jeździć tylko po południami. Jaki jest tego efekt?
Ponad 6 milionów kierowców planuje całkowicie z samochodu zrezygnować
Kryzys w Europie spowodował, że zawitała do niej drożyzna. Więcej płaci się za wszystko, w tym paliwo- także te do samochodów elektrycznych. To wymusiło na kierowcach generowanie oszczędności. Wielu z nich już dziś ogranicza jazdę samochodem na krótkich dystansach.
Pandemia była napędem takiej mentalnej zmiany kierowców. Nie tylko oni wówczas i dziś liczą, co im się bardziej opłaca.
Dla wielu posiadanie własnego samochodu już dziś jest zbyt dużym obciążeniem finansowym. Jak pisze Express.uk, efekt jest taki, że już ponad cztery miliony Brytyjczyków na dojazd do pracy wybiera rower. Nie wiadomo, czy zadecydowały o tym głównie nowe przepisy o opłatach, czy względy praktyczne.
Władze Wielkiej Brytanii najprężniej działają w sprawie zmuszenia kierowców do bardziej ekologicznej jazdy. Mogą dziś wybrać e-rowery i e-hulajnogi zamiast samochodu. To nie wszystko, bo mogą skorzystać także ze specjalnego bonu na aktywny transport. Tańszej od paliwa opcji podróżowania., która sprawdza się najlepiej na krótkich dystansach. Ponadto nie posiadającej żadnego ograniczenia. Czytaj także: Już wkrótce wszyscy kierowcy zobaczą kolejne opłaty. Tym razem chodzi o nowy podatek – od opon