Mandat w tym przypadku to od 1400 zł do blisko 7 000 zł
Od najbliższej niedzieli, czyli od 1 stycznia wzrośnie opłata za mandat, którego stawka jest ściśle powiązana z ustawą o najniższym wynagrodzeniu. Każda zmiana w tej kwestii, nie pozostaje bez wpływu na kary związane z obowiązkowym dla kierowców ubezpieczeniem za brak OC.
Wzrost minimalnego wynagrodzenia z kwoty 3010 zł do 3490 zł brutto oznacza, że kierowcy zapłacą sporo więcej, za brak terminowych opłat. Kara zależy m.in. od tego, jak długo kierowca korzystał z samochodu bez ważnego ubezpieczenia i jakiego rodzaju jest to samochód.
Kierowcy aut osobowych zapłacą odpowiednio 1400 zł, 3490 zł lub 6980 zł. Ostatnio kwota jest szokująca, gdy wziąć pod uwagi zarobki w Polsce. W gorszej sytuacji są tylko kierowcy ciężarówek. Ci, jeżdżący bez ważnego OC zapłacą od 2090 zł do 10 470 zł. To nie koniec, bo w nadchodzącym roku stawki wzrosną ponownie. Co widać na zamieszczonej poniżej tabeli.
ciąg dalszy publikacji pod grafiką
Kwoty od 1 lipca przyprawiają o zawrót głowy
W 2023 r. UFG, czyli Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny, który wykryje przerwy w opłatach lub brak ważnej polisy zarobi na tym dwukrotnie. To zła wiadomość dla kierowców, biorąc pod uwagę, że najczęściej mandat dostają ci, którzy kupili samochód używany.
To dlatego, że ubezpieczenie poprzedniego właściciela wygasa wraz ze sprzedażą samochodu. Kierowcy często o tym zapominają. Wówczas w grę nie wchodzi nic innego, jak wlepić kierowcy wysoki mandat. Ten od lipca znów będzie droższy, bo minimalne wynagrodzenie wyniesie 3600 zł.
To oznacza, że niedochowanie obowiązku zapłaty OC to wydatek minimum 1440 zł. Tyle zapłaci kierowca, który spóźni się z opłatą maksymalnie 3 dni. Zaległość powyżej 14 dni to mandat na 7200 zł. W przypadku samochodów ciężarowych stawki te wynoszą odpowiednio od 2160 zł, po rekordowe 10800 zł.
NIE PRZEGAP
https://wrc.net.pl/mh-swiateczny-mandat-w-tym-przypadku-wyniesie-13-000-zl-to-tylko-jedna-z-dwoch-kar-za-samo-stanie-obok-samochodu
