Benzyna znowu droższa? Dlaczego?
29 marca ceny benzyny w polskich rafineriach przebiły ceny diesla. Po raz pierwszy od wielu miesięcy za olej napędowy trzeba było zapłacić mniej. O ile dla kierowców samochodów z silnikiem dieslowskim była to dobra informacja… tak dla tych, którzy leją do baków swoich aut benzynę już niekoniecznie. W ostatnich dniach różnica w cenach nawet się powiększyła. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że benzyna jest jeszcze droższa, a diesel odrobinę potaniał. Co to przyniesie na stacjach?
Aby w przybliżeniu odgadnąć, jakie mogą być ceny na stacjach paliw, musimy przeanalizować ceny w rafineriach. To właśnie jest podstawowy czynnik wpływający na cenę paliwa. Właściciel stacji paliw musi uzależnić ceny od tego, w jakiej cenie kupi paliwo z rafinerii. Jeśli notorycznie kupuje je coraz drożej i drożej, to wiadomo, że musi też podnieść cenę paliwa. Natomiast jeśli w rafineriach paliwa tanieją, to stacja ma tak naprawdę dwa wyjścia. Albo adekwatnie obniży cenę paliwa… albo obniży ją mniej adekwatnie, a zwiększy swoją marżę.
Trzy tygodnie temu, czyli 22 marca, benzyna kosztowała w rafineriach 5188 zł. Dzisiaj, już po świętach wielkanocnych, kosztuje 5461 zł za metr sześcienny. To wzrost ceny o 273 zł. W jaki sposób powinno to zmienić cenę benzyny na stacjach? 22 marca za PB95 na polskich stacjach płaciło się średnio 6,68 zł. Uwzględniając podwyżkę cen w rafineriach, w kolejnych dniach powinniśmy się spodziewać cen w okolicach 6,95 zł. Tak więc niebezpieczny marsz benzyny w kierunku 7 zł niestety trwa…
A co z dieslem? Niewielka obniżka w stosunku do minionych dni…
22 marca diesel w rafineriach polskich kosztował średnio 5411 zł za metr sześcienny. Dzisiaj kosztuje 5388 zł, więc różnica jest niemal niezauważalna. To zaledwie 23 zł. Jeśli dokładnie trzy tygodnie temu na stacjach za olej napędowy musieliśmy płacić 6,89 zł, to w kolejnych dniach możemy się spodziewać cen na poziomie 6,87 zł. Oczywiście obniżek może nie być w ogóle, wystarczy, że stacja o te 2 grosze zwiększy swoją marżę. Natomiast jak wspominałem – nie należy się spodziewać cudów.
Wyłania się z tego taki obraz, że nadal jest po prostu koszmarnie drogo. Oba rodzaje paliwa utrzymują się w okolicach 7 zł. Przypominam, że od początku wojny minęło już prawie 14 miesięcy, a ceny ropy naftowej bardzo dawno temu wróciły do normy. Nie ma też mowy o tym, aby przeszkodą był drogi dolar, bo jego ceny są w normie. Przyznam szczerze, że jest to dla mnie niezrozumiałe. Ceny ropy naftowej i kurs dolara sugerują, że za paliwa znów powinniśmy płacić jakieś 5,50 zł, albo i mniej. A my od wybuchu wojny nawet nie zbliżyliśmy się do 6 zł i trwamy gdzieś w okolicach 7 zł.
Benzyna najdroższym paliwem…
Można zadawać sobie pytanie, jak długo benzyna będzie droższa od diesla? Natomiast, czy to tak naprawdę ma znaczenie? Znaczenie dla ludzi ma fakt, że paliwo wciąż jest koszmarnie drogie. Panuje totalna drożyzna, której żadna normalna osoba nigdy nie będzie w stanie zaakceptować. To jakieś wynaturzenie, które musi być w końcu ujarzmione. O ile ktoś w ogóle ma pojęcie, jak tę drożyznę zatrzymać. Bo na ten moment wydaje się, że nikt nie ma na to pomysłu.
Źródło: „e-petrol”