Benzyna i diesel znów tanio?
Trzeba przyznać, że benzyna i diesel to jeden z głównych tematów rozmów między Polakami. Wszyscy zastanawiają, się dlaczego jest tak drogo? Wiele osób zadaje sobie pytanie – czy za paliwo znowu będziemy płacić jeszcze 5 zł za litr, czy to stan, który nie wróci już nigdy? Kolejne osoby obawiają się, że stare ceny to już przeszłość. No, chyba że pompowany od lat balonik w końcu pęknie. Wtedy nastąpi taki giełdowy krach, że paliwo będzie dostępne nawet za 4 zł. Eksperci przewidują, że taka zapaść czeka nas już wkrótce. Ten balonik nie może rosnąć w nieskończoność.
Ale wciąż nie wiemy, dlaczego paliwo jest takie drogie? 16 marca ropa brent kosztowała 72 dolary za baryłkę. Dzień przed wybuchem wojny na Ukrainie kosztowała 93 dolary za baryłkę. Rozumiecie to – baryłka ropy brent była w marcu o 21 dolarów tańsza, niż tuż przed wojną. Ropa crude tego samego 16 marca kosztowała 66 dolarów. Dzień przed wybuchem wojny kosztowała 92 dolary. To różnica 26 dolarów na jednej baryłce. To nie są jakieś małe różnice… Przecież to są potężne spadki.
Między 23 lutego 2022 roku a 16 marca 2023 roku ropa brent potaniała o ponad 20% a ropa crude o ponad 25%. Więc przyznam szczerze – trochę nie rozumiem tego ciągłego przywoływania wojny w kontekście drogiego paliwa. Jakim cudem paliwo może być teraz droższe „przez wojnę” skoro ropa naftowa od miesięcy jest tańsza, niż była jeszcze przed rozpoczęciem wojny? Nie potrafię zrozumieć w jaki sposób taka narracja wciąż kogoś przekonuje? Od wielu miesięcy wojna nie ma żadnego wpływu na ceny ropy. Po prostu – nie ma. To znaczy ma wpływ, wszystko ma – ropa jest tańsza.
Może winny jest słaby złoty?
W połowie kwietnia dolar kosztował nawet 4,19 zł, dzisiaj kosztował 4,20 zł. Czy to dużo, czy mało, jak sądzicie? 24 lutego 2022 roku, w dniu wybuchu wojny, dolar kosztował 4,13 zł. Na miłość boską – to jest 7 groszy różnicy. Jeśli ktoś notorycznie robi zakupy ze Stanów Zjednoczonych o wartości 1000 dolarów, to 24 lutego 2022 zapłacił za te zakupy 4130 zł, a dzisiaj zapłaci za nie 4200 zł. Moim zdaniem różnica jest tu niemalże niewidoczna. Oczywiście – zależy od skali – ale nie dajmy się zwariować. Dolar kosztuje mniej więcej tyle samo, co przed wojną.
Oczywiście, jestem w stanie zrozumieć to, że różnego rodzaju koszty poszły w górę. Ale skoro dolar kosztuje tyle samo, a ropa jest tańsza o nawet 25%, niż przed wojną… to naprawdę te koszty wszystko to niwelują? Aktualnie, przy ropie tańszej o 25% i przy dolarze, który kosztuje tyle samo, my płacimy za paliwa w okolicy 6,70 zł. Tuż przed wojną, ze zdecydowanie droższą ropą naftową, płaciliśmy za paliwo 5,20 zł. Jasne – to z 8% VAT-em. Natomiast nawet z 23% VAT-em i droższą ropą paliwa przecież nie przekraczały bariery 6 zł za litr…
Czeka nas potężny kryzys?
Eksperci przewidują, że to wszystko może wywołać potężny kryzys. Spowolnienie gospodarcze już jest zauważalne. Wysoka inflacja, brak inwestycji, zamykanie firm, zwolnienia. Są tacy, według których nadchodzący krach giełdowy będzie największym za naszego życia. Może to i dobrze? Może niektórzy w swoich złych decyzjach posunęli się za daleko i temu wszystkiemu potrzebny jest poważny „reset systemu”? Nie można naciągać tego balonika w nieskończoność.