Paliwo znowu drożej?
W minionym tygodniu, dokładnie 5 kwietnia, benzyna 95-oktanowa kosztowała w Polsce 6,75 zł za litr. Według prognozy „e-petrol” między 10 a 16 kwietnia za to paliwo powinniśmy płacić między 6,75 zł a 6,89 zł. Tak więc sugerowano nam od samego początku, że ceny mogą pójść w górę. Dzisiejsze notowanie średnich cen paliw niestety nas w tym utwierdziło. W środę 12 kwietnia za PB95 płaci się średnio 6,77 zł. Chociaż według ekspertów cena ta może jeszcze bardziej rosnąć.
A jak jest w przypadku diesla? Przed tygodniem za litr oleju napędowego płaciło się średnio 6,74 zł. Prognoza zakładała, że w tym tygodniu możemy się spodziewać cen między 6,72 zł a 6,83 zł. Na szczęście okazało się, że paliwo potaniało. Chociaż od razu trzeba podkreślić, że nie potaniało jakoś znacząco. Litr oleju napędowego kosztuje w tym momencie średnio 6,73 zł. Patrząc na to, co dzieje się w polskich rafineriach, to w kolejnych dniach benzyna może jeszcze podrożeć, zaś diesel ma tanieć.
A co z pozostałymi rodzajami paliwa? Za litr benzyny 98-oktanowej trzeba aktualnie zapłacić w Polsce średnio 7,37 zł. To podwyżka ceny, natomiast podwyżka wynosząca zaledwie 1 grosz w stosunku do ubiegłego tygodnia. Jeśli zaś chodzi o LPG, to za litr autogazu płaci się obecnie 3,09 zł. Czyli… dokładnie tyle samo, co przed tygodniem. W przypadku obu tych rodzajów paliw analitycy spodziewali się, że w tym tygodniu ceny mogą być wyższe.
Widmo poprawy?
Widma poprawy niestety nie widać. We wtorek ropa naftowa brent kosztowała 84 dolary, czyli była o 10 dolarów tańsza, niż w dniu wybuchu wojny na Ukrainie. Za ropę crude we wtorek płaciło się z kolei 79 dolarów. Czyli o 14 dolarów mniej, niż w dniu wybuchu wojny. Pragnę tylko przypomnieć, że w lutym 2022 – przy droższej ropie – paliwo kosztowało jakieś 5,20 zł za litr. Ktoś powie, że wtedy był niższy VAT. Owszem, ale nawet przy 23-procentowym VAT paliwo ledwie zbliżało się do granicy 6 zł. Teraz – przypominam – zbliżamy się do 7 zł.
Być może cały czas wychodzimy z błędnego założenia, że sytuacja się poprawi. Że za kilka tygodni, czy miesięcy, znów będziemy się cieszyli cenami rzędu… nawet nie 5 zł za litr. Chociażby tych 6 zł za litr. Nie mamy natomiast żadnej pewności, że taki stan rzeczy kiedykolwiek powróci. Może powinniśmy się przyzwyczaić do tego, że paliwo kosztuje 6,80 zł, czy tam 7 zł za litr. Bo może to jest nowy standard i inaczej już nie będzie? Często się nad tym nie zastanawiamy…
Paliwo nie będzie już tańsze?
To nie jest też tak, że u nas jest jakoś bardzo drogo, a w innych krajach jest zdecydowanie taniej. Co to, to nie. Najtańsza benzyna w Unii Europejskiej występuje w Bułgarii i kosztuje tam 6,09 zł. Z kolei najtańszy diesel mamy w Chorwacji i kosztuje on tam 6,21 zł. Jasne – jest taniej, niż w Polsce. Ale wciąż to ceny wyższe od „magicznej” bariery 6 zł. Płacimy za paliwo bardzo dużo. Ale bardzo dużo płaci cała Europa. Nie jesteśmy tutaj wyjątkiem od reguły.