Wenecja. Co warto zobaczyć?
Lista miejsc, które warto zobaczyć w tym miejscu, jest niesamowicie długa. Oczywiście na samym początku trzeba coś rozgraniczyć. Mówiąc Wenecja zazwyczaj myślimy o wyspie. Natomiast największa część miasta to ta lądowa, z dzielnicami chociażby Mestre i Marghera. Ta część spełnia jednak w dużej mierze rolę sypialni miasta, tutaj też rozwija się przemysł. Na wyspie liczy się przede wszystkim turystyka. Tutaj są zabytki i tutaj są atrakcje. Wyspa podzielona jest na dzielnice Tronchetto, Santa Croce, Dorsoduro, Cannaregio, San Polo oraz… Venezia. Ta ostatnia jest najważniejsza pod kątem zabytków.
Wenecja to tak naprawdę 117 wysp połączonych mostami. Miasto powstało na tysiącach drewnianych pali, na których stawiano fundamenty. Same mosty to już atrakcja. Wśród nich te najpiękniejsze – Rialto, Akademicki, czy Scalzi. Kroki turystów zawsze kierują się na Piazza San Marco, gdzie zlokalizowana jest Bazylika Świętego Marka oraz Palazzo Ducale, czyli Pałac Dożów – władców Wenecji. Są też inne piękne bazyliki, arsenał, przepięknie położony stadion piłkarski… i setki innych atrakcji. Atrakcją samą w sobie jest przebywanie w tym miejscu. Spacerowanie między kanałami, po uliczkach i mostkach. Można się tutaj zatracić. Czerpać magię tego miejsca. Wenecja jest cudowna.
Czy Wenecja zatonie?
Miasto nie tylko jest piękne, ale ma niesamowitą historię. Założone w 452 roku stało się później stolicą Republiki Weneckiej. Była to absolutna potęga morska i handlowa w basenie Morza Śródziemnego. Wenecja kontrolowała nie tylko wybrzeża Adriatyku, ale też takie wyspy, jak Kreta, Cypr, czy Korfu. Po drodze Wenecja toczyła wojny m.in. z Genuą, Mediolanem, czy z Turkami. Do upadku republiki doszło dopiero w 1797 roku. Położenie na lagunie miało swoje niewątpliwe plusy jeśli chodzi o obronność. Ale co to oznacza dla Wenecji teraz?
Nie da się przejść obojętnie obok tego, co dzieje się z tym miastem. Po pierwsze, laguna notorycznie się osuwa. To samo w sobie jest ogromnym problemem. Po drugie, miasto coraz częściej jest zalewane. Ma to związek m.in. z aqua alta, czyli dużym przypływem obserwowanym tu pomiędzy jesienią i wiosną. Sprawę pogarszają wiatry sirocco i bora, które mocno utrudniają cofanie się wody w trakcie odpływu. No i po trzecie – zjawisko to będzie się pogłębiało przez rosnący poziom mórz i oceanów, co ma związek ze zmianami klimatu.
Śpieszmy się kochać Wenecję…
Poziom mórz i oceanów rośnie m.in. w konsekwencji wyższych temperatur, co przekłada się na wzrost objętości wody. NASA poinformowała, że w ostatnich 30 latach poziom mórz i oceanów podniósł się o 9 cm. Tylko, czy aż 9? Na przykładzie przypływu aqua alta – dodatkowe 90 cm wody sprawia, że ok 2% powierzchni miasta jest pod wodą. Już 100 cm wody sprawiłoby, że pod wodą znalazłoby się ponad 5% obszaru miasta. Powodzie i zalana Wenecja w ostatnich latach to już norma. A przecież nic nie wskazuje na to, aby sytuacja miała się poprawić.
Według kolejnych badań, za którymi stoi m.in. NASA, przewiduje się, że do 2050 roku poziom mórz i oceanów może wzrosnąć o 30 cm. Dla Wenecji oznaczałoby to klęskę. Wzrost poziomu wody o dodatkowe 30 cm mógłby oznaczać, że przez dużą część roku zalane byłoby prawie 30% miasta. Są tacy, którzy mówią wprost. Wenecja to miasto z terminem ważności. Według szacunków do 2100 roku jedno z najpiękniejszych miejsc na ziemi może być już pod wodą. To przerażająca wizja, prawda?