Oddasz samochód i przesiądziesz się na transport zbiorowy?
Unia Europejska ma wiele pomysłów. Wiele pomysłów na to, jak wpłynąć na klimat. Jak walczyć z jego zmianami i uratować naszą planetę. Zostawmy na moment z boku to, że powierzchnia Unii Europejskiej to mniej, niż 1% powierzchni całego świata. Zapomnijmy chociaż na chwilę o tym, że jeśli tylko w unii wprowadzone zostaną zmiany, a reszta świata będzie robiła „po staremu”, to kompletnie nic się nie zmieni. Zapomnijmy też o tym, że nie wszystkie te pomysły cokolwiek mogą zmienić.
Unia – jak już zaznaczyłem – ma wiele pomysłów. Na klimat pozytywnie wpłynąć ma chociażby ograniczenie spożywania mięsa. Każdy miałby wyliczoną ilość, którą mógłby spożyć na przestrzeni roku – na przykład. Inny pomysł jest taki, aby ograniczyć liczbę samochodów na terenie unii. Auta to wielki wróg, być może nawet wróg numer jeden. W skrócie unia by chciała, aby po drogach jeździło jak najmniej aut i żeby wszyscy przerzucili się na transport zbiorowy. Aby jeździli autobusami, albo pociągami.
I chyba znów na moment musielibyśmy zapomnieć o tym, jak absurdalny to pomysł, jeśli chcemy w ogóle potraktować ten temat poważnie. Rozumiem, że politykowi, który siedzi w Brukseli, bardzo łatwo jest powiedzieć. Wszędzie w mgnieniu oka przetransportuje go samolot. Ma kilka aut z kierowcami i tak dalej. Ogólnie w mieście jest to sobie o wiele łatwiej wyobrazić. Wciąż trudno – ale łatwiej. Ale co z tymi, którzy mieszkają poza miastem? Którzy wszędzie mają daleko. Do pracy, do sklepu i tak dalej? Jak wyobrazić sobie życie bez auta?
Samochód to absolutna podstawa?
Nie odpowiem na te pytania. Sam mieszkam poza miastem i nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez samochodu. Jeśli akurat go nie mam – bo na przykład jest u mechanika – czuję, jakbym był kompletnie ograniczony. Jakbym nie mógł załatwić nawet podstawowych spraw. Wszystko nagle staje się skomplikowane. Potwornie skomplikowane. Ale unijni decydenci zdaje się o tym nie myślą. Zmniejszyć liczbę posiadanych aut na terenie UE i koniec. Taki jest pomysł i obawiam się, że ktoś kiedyś będzie chciał go zrealizować.
W jaki sposób? To też trudno sobie wyobrazić. W jaki sposób zmniejszyć liczbę posiadanych aut na terenie UE? Przy jednym domu będzie mógł stać tylko jeden samochód? Albo jeden samochód na dwa domy? Będziesz musiał oddać swoje auto i jeździć wszędzie autobusem, albo pociągiem? Wstawać wcześniej, czekać na transport zbiorowy, ciągle dostosowywać się do rozkładu jazdy? Absolutnie sobie tego nie wyobrażam. I nie jestem w stanie pojąć, jak ktoś może być zwolennikiem takich pomysłów?
Polacy są za, czy przeciw?
„United Surveys” przeprowadziło dla „Wirtualnej Polski” sondaż. Pytanie brzmiało „czy popiera Pan/i działania UE, które mają zatrzymać i łagodzić skutki kryzysu klimatycznego, chociaż wiążą się ze zmianą nawyków, nowymi ograniczeniami czy dodatkowymi opłatami”? Prawie 37% osób odpowiedziało „zdecydowanie nie”, prawie 25% „raczej tak”, a nieco ponad 16% „raczej nie”. Ciekawie wygląda to zestawienie z podziałem na to, na kogo głosuje dana osoba. Wśród wyborców Zjednoczonej Prawicy aż 77% osób odpowiedziało „zdecydowanie nie”. Z kolei wśród wyborców opozycji najczęstszą odpowiedzią – 28% – było „raczej tak”.