Elektromobilność miała być rozwiązaniem, którego potrzebuje nasze środowisko naturalne. Mniejsza emisja szkodliwych substancji emitowanych do atmosfery, dzięki ograniczeniu silników spalinowych, to miała być przyszłość. Jednak okazuje się, że ten projekt stoi pod sporym znakiem zapytania z powodu rosnących cen prądu.
Elektryk jest drogi w zakupie i w utrzymaniu?
Samochody elektryczne od początku swojego istnienia w XXI wieku są drogie. Producenci chcą obniżyć ich koszty produkcji, jednak ciągle jesteśmy daleko od prawdziwej okazji. W związku z tym większości przypadków elektryk był dla osób bardziej zamożnych. Dom jednorodzinny, apartament ze stacją do ładowania. Tak mógł wyglądać idealny przykład klienta zainteresowanego elektromobilnością. Tani prąd w połączeniu z szeregiem przywilejów miał zachęcać ludzi do przejścia na inny rodzaj napędu. Wiele wskazuje na to, że przy obecnej sytuacji na rynku energii, użytkowanie elektryka może okazać się ekonomicznie nieuzasadnione.
Ceny prądu ciągle nieustalone?!
Rząd opracował specjalistyczną ustawę, która zakładała zamrożenie cen prądu oraz ustalenie systemu naliczania i rozliczania zużycia. Okazuje się jednak, że spora grupa Polaków ciągle nie ma pewności, w jaki sposób będzie rozliczana. Chodzi przede wszystkim o niewielkie instalacje fotowoltaiczne, które ma około miliona gospodarstw domowych. Ludzie oczekują na jasne wskazówki, co będzie z ich sytuacją. Na dzień pisania tego artykułu ministerstwo nie zabrało jeszcze ostatecznego stanowiska w tej sprawie.
W związku z tym, jeśli ktoś użytkuje samochód elektryczny i ma również do dyspozycji fotowoltaikę, nie do końca wie, na jakie zużycie prądu elektrycznego może sobie pozwolić. Nie jest również jasne, ile to wszystko powinno kosztować.
źródło: Business Insider