Od końca lutego bieżącego roku nasz świat mocno się zmienił. Ludzie zaczęli mocniej interesować się rosnącymi cenami, pojęciem inflacji, a także tym, jak przebiega konflikt pomiędzy Ukrainą i Federacją Rosyjską. Dodatkowo ceny paliw osiągnęły wcześniej niespotykane poziomy i niewiele wskazuje na to, że w najbliższej przyszłości zobaczymy korzystne zmiany.
Zmiany widoczne na ulicach
Jeśli dobrze przyjrzymy się temu, co dzieje się w polskich miastach, możemy dostrzec szereg drobnych, ale znaczących zmian. O poranku i w godzinach powrotu z pracy przystanki autobusowe oraz tramwajowe gromadzą nieco więcej osób niż jeszcze kilka lat temu. Więcej osób porusza się pieszo, a teraz na osiedlowych parkingach spora grupa samochodów stoi pod grubą warstwą śniegu. Polacy zaczęli dużo roztropniej korzystać z samochodów.
Dużo wolniej
Zmiany widać także poza miastem, gdzie coraz więcej samochodów jeździ po prostu dużo wolniej w porównaniu do tego, co można było zobaczyć dwa lub trzy lata temu. Oczywiście w tej obserwacji należy wziąć również pod uwagę nowy taryfikator mandatów, gdzie jazda ponad obowiązujące limity prędkości i ogólna brawura za kierownicą są po prostu nieopłacalne.
Dlatego na drogach ekspresowych i autostradach możemy spotkać samochody osobowe, które jadą około 90 – 100 km/h, czasami nawet bardzo blisko za tyłem poprzedzającej ich ciężarówki. Jest to o tyle niebezpieczne, że ograniczamy sobie szanse na prawidłową reakcję w przypadku hamowania awaryjnego pojazdu przed nami.
Drogie paliwo z nami zostanie?
Wiele wskazuje na to, że taniej to już było i drogie paliwo zostanie z nami na bardzo długo. Wszystko przez niestabilność geopolityczną, wysoką inflację w kraju, powrót stawki VAT od 2023 roku do poprzedniego poziomu i ciągle słabą względem innych walut polską złotówkę.