Wynagrodzenie cały czas idzie w górę
Średnie wynagrodzenie w naszym kraju wynosi obecnie 7379,88 zł brutto – na rękę jest to kwota w wysokości 5 360 złotych. Z danych wynika, że względem poprzedniego roku Polacy zarabiają średnio 10,3 procent. Wzrost jest zatem duży i dość podobny do inflacji, ale problem w tym wszystkim jest jeden. Nie wszyscy Polacy otrzymali przez ostatni rok podwyżki na takim poziomie. Mało tego – niektórzy nie otrzymali żadnych podwyżek przez ostatnie lata.
I to właśnie takie osoby tracą najwięcej. Ich wynagrodzenia do współczesnych czasów są po prostu ”stare” i dla takich osób czy rodzin, inflacja jest zupełnie na innym poziomie niż ta, jaką prezentuje GUS. Liczy się ją bowiem rok do roku, ale jeżeli ktoś nie otrzymał podwyżki np. przez ostatnie cztery lata, wówczas powinien porównać ceny z tamtym i tym okresem. Zaskoczenie i poziom straty pieniędzy jest zupełnie inny. Nic więc dziwnego, że wiele osób popadło w naturalny sposób w ubóstwo.
Przez ostatnie lata dość wyraźnie poszła w górę najniższa krajowa. Wynagrodzenie milionów Polaków stało się wyraźnie wyższe, ale standard życia nie został przez to podniesiony. Wciąż ceny produktów i usług są znacznie wyższe niż zarobki. Do tego wszystkiego pracodawcy nie zawsze mają możliwość, aby dać upragnioną podwyżkę. Rosną im bowiem koszty prowadzenia działalności – składki, podatki, rachunki. Wszystko to pokrywa znaczą część potencjalnych zysków, które trzeba przeznaczyć na bieżące wydatki.
Za rządów Prawa i Sprawiedliwości narodził się nowy problem społeczny. Zbyt duża ilość osób pracujących będzie sięgała po najniższą krajową. Przez ostatnie lata liczba takich osób wzrosła aż dwukrotnie – do przeszło 3 milionów. Tym samym wiele osób zostało wchłoniętych przez system i z osób nieco bardziej zamożnych, stali się ”zwykłymi obywatelami” z najniższej klasy zarobkowej. Klasa średnia wyraźnie się kurczy, co też zmienia zupełnie percepcję postrzegania zarobków w kraju.
Złoty środek
Nowy rząd będzie miał niełatwe zadanie walki z inflacją. Ta choć spada to jednak tylko w teorii, bowiem zdaniem wielu osób było to sztuczne działanie przed wyborami. W najbliższych miesiącach należy spodziewać się, iż będzie ona rosła i ponownie może przekroczyć nawet 10 procent. To efekt złego zarządzania przez państwo, które ewidentnie nie poradziło sobie tak dobrze, jak inne kraje z kryzysem.
Ważna w tym wszystkim jest rola również samych pracodawców, aby podnosili płace swoim pracownikom. Firmy które tego nie robią, będą musiały jednak się niebawem nad tym pochylić. Rynek powoli znów staje się pracowniczy i jeżeli dana osoba nie otrzyma wynagrodzenia na odpowiednim poziomie, wówczas znajdzie inną pracę. A żeby zyskać nowego pracownika, nie każdy też przyjdzie na gorsze warunki, niż znajdzie w innym miejscu zatrudnienia.