Nowe finansowe obciążenie to ponad 130 zł za samo pójście do pracy
Właściciele starszych samochodów na diesel i benzynę stoją w obliczu wyboru, czy opłacać codziennie wysokie kwoty za sam fakt wyjazdu do pracy, czy z niego zrezygnować, a nawet sprzedać. Ci, których ten problem jeszcze nie dotyczy, też powinni się na nie przygotować. Kwestia nowych ekologicznych opłat nie jest nowa, a wprowadzanie ich w kolejne obszary Europy to jedynie kwestia czasu.
Korzystanie z samochodu na diesel lub benzynę ze względu na duży nacisk na ekologię już jest piętnowane w Wielkiej Brytanii. To część strategii, która ma być argumentem na zmianę samochodu na bardziej ekologiczny. Im szybciej kierowcy postawią na pojazdy emitujące mniejsze ilości szkodliwych spalin, tym lepiej dla ich kieszeni. Opłat uniknąć się nie da.
W miejscach, gdzie takie opłaty już funkcjonują, kierowcy już gorzko żałują, że samochód spalinowy posiadają. To dlatego, że oprócz kosztów paliwa codziennie muszą doliczyć dodatkowe 67 zł za samo pójście do pracy, gdy dojeżdżają swoim samochodem.
Przykładowo zarabiając jako złota rączka ponad 200 zł za godzinę, 67 zł muszą odliczyć dodatkowo za sam dojazd do klienta. Dlaczego tak się dzieje?
Przesiadka na te bardziej ekologiczne wśród samochodów może się okazać niedługo jedynym sposobem na tańszą jazdę własnym środkiem transportu. Fakt wnoszenia nowych obowiązkowych opłat i całodobowy monitoring stref, gdzie obowiązują, nie pozwolą na oszczędzanie na wydatkach.
Nowe strefy wolne od samochodów spalinowych i monitoring 24 h na dobę
Od sierpnia taka danina będzie obowiązkowa przed wjazdem do stref wolnych od diesla w Londynie. Takie strefy obejmą znaczną część miasta chętnie odwiedzanego przez turystów. To oznacza, że opłaty za wjazd do stref doliczą do rachunku m.in. taksówkarze i właściciele wielu firm świadczących jakiekolwiek usługi. W rezultacie ich klienci zapłacą za nią więcej. Zapłata mandatu wcale nie jest opłacalna, bo kosztuje znacznie więcej, a kamery monitoringu śledzą 24 h na dobę, czy kierowcy płacą.
Po 29 sierpnia 2023 r. samo pójście do pracy to dla niektórych konieczność wniesienia daniny w wysokości 25 funtów (ponad 130 zł). Samochody wjeżdżające do stref muszą spełniać surowe normy emisji spalin, aby móc jeździć w nowych ULEZ. Są to Euro 4 dla benzyny i Euro 6 dla diesla.
Kierowcy w strefach, które już obowiązują, borykają się z wielkimi problemami. Niektórzy w formie protestu przeciwko wysokim opłatom spacerują w strefach z tablicami samochodów zawieszonymi na plecach. Monitoring je wychwytuje, a pracownicy, którzy kamery obsługują, mają dużo więcej pracy. To dla nich takie samo utrudnienie, jak i dla kierowców, którzy pracują w Londynie, a mieszkają poza nim.
Ekologiczne rozwiązania pozbawiają kierowców części środków do życia. Każdy kierowca, którego samochód nie spełnia środowiskowych kryteriów, podlega dziennej opłacie w wysokości 12,50 GBP (67,13 zł). Znacznie więcej zapłacą ci, którzy pracują zmianowo. Koniec nocnej zmiany kończy się w dniu następnym, więc płacą podwójnie. Tymczasem zmiana samochodu wiąże się ze sporym wydatkiem.
W związku z pojawianiem się kolejnych stref ULEZ samochody podrożały. W sytuacji, gdy jedyny generowany dochód ma związek z przemieszczaniem się samochodem w strefach, to żeby na niego zarobić, trzeba podnieść ceny usług. Wówczas może być trudno o klienta. Pomocny może się okazać nowy program złomowania samochodów. Jednak kwota, jaką można uzyskać, nie wystarczy na zakup bardziej przyjaznego środowisku samochodu.
NIE PRZEGAP
https://wrc.net.pl/mh-polakow-czeka-kolejna-nowa-oplata-zaplaca-extra-za-samochody-oraz-ogrzewanie-w-domach-i-w-blokach