Aktualnie coraz więcej mówi się na temat racjonalnego zarządzania energią, tak aby jej ilość wystarczyła na zdecydowanie dłużej. Co prawda w Polsce obecnie brakuje spójnej strategii na wyjście obronną ręką z tego kryzysu, ale w sieci pojawia się szereg pomysłów, które być może okażą się słuszną drogą. Jednym z nich z pewnością jest inne wykorzystanie samochodów elektrycznych, niż początkowo sądziliśmy.
Prywatny samochód przez większość doby stoi
Jeśli obiektywnie przyjrzymy się temu, jak często i długo używamy prywatnego samochodu, dosyć szybko najprawdopodobniej zauważymy, że stoi on przez większość doby. Rano jedziemy do pracy, stawiamy auto na parkingu i udajemy się w wir obowiązków na osiem lub dwanaście godzin. Wracamy do domu, po drodze odbieramy dzieci ze szkoły lub robimy zakupy. Stawiamy samochód na parkingu niedaleko naszego miejsca zamieszkania i zajmujemy się sprawami w domu, a także idziemy spać. Załóżmy, że samochód stoi przez około osiem godzin pod domem. Wtedy przez minimum 16 godzin z 24 dostępnych nasze cztery kółka stoją.
Nieużywana bateria rozładowuje się
Prawdopodobnie każdy doświadczył przynajmniej raz w życiu takiej sytuacji, gdzie po naładowaniu jakiejś baterii w urządzeniu ona i tak po pewnym czasie wymagała ponownego podłączenia do prądu, mimo bezczynności urządzenia. Podobnie dzieje się z nieużywanymi samochodami spalinowymi, gdzie w nowszych konstrukcjach akumulator musi podtrzymywać w trybie uśpienia szereg różnych systemów, które pobierają energię. Z pewnością ten proces w aucie elektrycznym ma podobną skalę, przez co nieużywany elektryk i tak się rozładowuje.
Samochody elektryczne pomogą przetrwać zimę?
W związku z widmem niedoborów energii pojawił się pomysł, żeby samochody elektryczne wykorzystywać, jako magazyny energii. W ten sposób domy jednorodzinne i część bloków mieszkalnych oraz innych budynków może zyskać dodatkowe źródło prądu. Oczywiście „oddawanie” energii ma być z korzyścią dla właścicieli elektryków. Na tę chwilę brakuje szczegółowych informacji, jak cały proces może funkcjonować.
Niestety w Polsce takie rozwiązanie wydaje się mało skuteczne, ponieważ ciągle samochody elektryczne stanowią promil wszystkich pojazdów, jakie jeżdżą po naszych drogach. Wydaje się, że mimo wszystko w Polsce dużo lepiej sprawdzą się agregaty prądotwórcze na olej napędowy i ewentualnie gaz LPG.