W teorii jest to jeden z ciekawszych pomysłów ostatnich lat skierowany do kierowców. W przeszłości właściciele samochodów mogli ze strony polityków oczekiwać większych podatków, nowych opłat i ograniczeń – oczywiście wszystko dla naszego dobra. Zmotoryzowani są bardzo dużą grupą wyborców, dlatego być może z tego powodu obecna partia rządząca zdecydowała się na propozycję skierowaną bezpośrednio do nich.
Bezpłatne autostrady – temat budzi kontrowersje
Oczywiście w teorii wszystko brzmi wspaniale – państwowe odcinki autostrad i być może te, na których podpisana jest koncesja, będą darmowe. W związku z tym kierowcy otrzymają wyborczy prezent, który powinien przynieść im realne oszczędności w krótkim czasie. Sprawa komplikuje się, gdy wejdziemy w szczegóły. Eksperci finansowi pytają, w jaki sposób rząd zamierza pokryć straty w budżecie państwa z powodu braku wpływów z autostrad. Jak w przyszłości będzie wyglądać wątek remontów dróg. Na te pytania nie ma jednoznacznej odpowiedzi.
Czekają nas tańsze wakacyjne podróże?
Projekt nowelizacji ustawy trafił już do sejmowej poczekalni i być poddany głosowaniu w najbliższym czasie. Najpierw zmiany dotyczące opłat na autostradach mają dotknąć przede wszystkim odcinki dróg zarządzane przez GDDKiA. Mowa o autostradzie A2 między Koninem a Strykowem oraz A4 od Wrocławia do Sośnicy. Bezpłatne mają stać się 1 lipca 2023 r. Dalsze zmiany wymagają zdecydowanie większego zakresu prac, ponieważ tam, gdzie obowiązuje koncesja, są inne zasady.
Jest ona podpisana na kilka lat naprzód, a najprawdopodobniej jej zerwanie oznacza, że w cudzysłowie państwo będzie musiało w jakiś sposób pokryć straty związane z brakiem wpływów dla tych instytucji. Czekamy na dalsze informacje w tej sprawie.
źródło: money.pl