Abonament RTV zniknie całkowicie?
W teorii obecny abonament RTV powinien płacić praktycznie każdy, ale w praktyce każdy wie, jak to wygląda. Obywatele nie targną się do tego, aby wydawać na to pieniędzy – choć mowa o naprawdę niewielkim wydatku. Powód? Skoro da się to łatwo ominąć, to po co płacić. Inna kwestia, że telewizja publiczna stała się w ostatnich latach telewizją rządową, propagandową, które zniechęcała do tego, aby ją nawet włączać.
Nowy rząd wie, że taka formuła finansowania się po prostu wyczerpała i trzeba wprowadzić zmiany. Jedną z propozycji leżącą na stole jest opłata audiowizualna, która dotyczyłaby wszystkich obywateli. Bo każdy za pomocą telewizora, tabletu, telefonu czy innego urządzenia sięga po przeróżne materiały. Tyczy się to zarówno tych, które można oglądać, jak i słuchać.
”Składka audiowizualna, czyli powszechna opłata, która byłaby pobierana od wszystkich płatników PIT, CIT bądź KRUS. To nie byłaby duża opłata, w granicach 8,34 zł miesięcznie, czyli to jest ok. 100 zł rocznie. Ona dawałaby szansę na stworzenie telewizji obywatelskiej. To jest nasz wspólny interes, żebyśmy mieli media, których zawartość nie jest uzależniona od potrzeb rynku reklamowego.” – powiedział w programie „Newsroom” WP Tadeusz Kowalski, członek KRRiT.
Na ratunek procent z PKB?
Rząd i tak musi finansować z osobnych środków media publiczne, różnego rodzaju dotacjami. Bez tego ich funkcjonowanie byłoby niemożliwe. Dlatego też druga propozycja zakłada, że obywatele nie będą mieli na głowie żadnej opłaty i żadnych formalności. Pieniądze byłyby pobierane na podstawie danego procentu z PKB.
Jakiego dokładnie, tego nie wiadomo, bo to temat rozwojowy, ale niewątpliwie wydaje się to najlepszą opcją. To pominięcie wszystkich formalności, które i tak koniec końców prowadzą do jednego. Pieniądze ostatecznie przekazałby rząd, a to w jaki sposób by sobie je później ”pobrał”, to już inna kwestia, która w sposób czynny i tak by nas zapewne nie dotyczyła.