Władimir Putin ostrzega Europę
Podczas nieoczekiwanej wizyty w rosyjskiej enklawie – Kaliningradzie – prezydent Rosji wzbudził strach przed wojną z NATO. Obwód graniczący z Polską i Litwą może stać się punktem krytycznym dla przyszłego konfliktu.
Na niecały miesiąc przed drugą rocznicą rozpoczęcia wojny na pełną skalę z Ukrainą Putin ostrzegł, ze kraje graniczące z terytorium Morza Bałtyckiego nie są przygotowane na „to, co nastąpi”.
71-letni prezydent Rosji powiedział studentom Bałtyckiego Federalnego Uniwersytetu Kant: – To oszałamiająca ignorancja i brak zrozumienia gdzie żyją, co robią i co będzie dalej.
Co planuje Putin?
Wypowiedź prezydenta Rosji może mieć związek z wyburzeniem pomników wojennych w swoich krajach przez wiele państw byłego Związku Radzieckiego. Tymczasem rząd Wielkiej Brytanii stwierdza, że istnieje około 25% szans na to, ze w ciągu najbliższych dwóch lat Rosja zaatakuje jednego z sojuszników Wielkiej Brytanii. To mogłoby wywołać szerszy konflikt między Moskwą a NATO.
Eksperci w Gabinecie Rady Ministrów Wielkiej Brytanii są jednak zgodni. Ostrzegają oni Putina, że jeśli dojdzie do jakiejkolwiek Eksalaacji obejmującej ataki na brytyjskich sojuszników „w celu powstrzymania i odstraszenia dalszej agresji potrzebne będą zdolności wojskowe, dyplomatyczne i gospodarcze”.
Działania „przedwyborcze”
Wypowiedzi Putina w najbliższym czasie z pewnością będą pełne kontrowersji. Wszystko przez zbliżające się w Rosji „wybory”, które oczywiście z wyborami nie będą miały wiele wspólnego. Mimo oczywistego zwycięstwa Putina musi on jednak podgrzewać nastroje antyeuropejskie w swoim kraju.
Do tego czasu z pewnością nie będzie żadnej masowej mobilizacji. A „mięso armatnie” rzucane przez Putina na front prędzej czy później się skończy. Dlatego też Władimir Putin cały czas musi podgrzewać nastroje i atmosferę. Ale tego typu pogróżek od prawie dwóch lat słyszeliśmy już cale mnóstwo.
Wydaje się wysoce nieprawdopodobne, aby Putin zdecydował się na jakikolwiek krok wobec któregoś z państw NATO.