Europejskie rządy zwracają się do Wielkiej Brytanii. "To prawdopodobnie największe naruszenie prywatności w historii"

Europejskie rządy twierdzą, że setki tysięcy obywateli Unii Europejskiej zostały niesłusznie ukarane grzywną za jazdę w londyńskiej strefie ULEZ. Pięć krajów UE oskarżyło Transport of London (TfL) o nielegalne pozyskiwanie nazwisk i adresów obywateli odwiedzających stolicę Wielkiej Brytanii w celu nałożenia ponad 320 000 kar. 

Europejskie rządy zwracają się do Wielkiej Brytanii. „To prawdopodobnie największe naruszenie prywatności w historii”
Podaj dalej

Europejskie rządy bronią swoich obywateli 

fot. Freepik

Pierwsze kary zaczęto wysyłać po raz pierwszy w 2021 roku. Wtedy też Anglicy uruchomili program Clean Air Sadiqa Khana. Ich łączna wysokość sięgała setek tysięcy euro. Jak podaje The Guardian, jeden kierowca z Francji miał otrzymać mandat w wysokości 25 000 funtów z TfL. I to pomimo, że jego pojazd nie klasyfikował się do opłaty.

Rzecznik liberalnych demokratów ds. Transportu w Zgromadzeniu Londyńskim zapowiedział natychmiastowej dochodzenie. Co ważne, od czasu brexitu, Wielka Brytania nie może automatycznie uzyskać dostępu do danych osobowych mieszkańców UE. A rządy pięciu krajów europejskich oskarżyło Transport of London o nielegalne pozyskiwanie tych informacji. 

Francja, Niemcy, Belgia, Hiszpania i Holandia twierdzą, że dane kierowców pozyskała firma Euro Parking Collection. To wykonawca egzekwujący zasady ULEZ za granicą. Ponad 100 francuskich kierowców pozywa też TfL w związku z rzekomymi nielegalnymi sposobami zdobycia ich danych osobowych. Z kolei kierowcy ciężarówek z Holandii kwestionują kary pieniężne na łączną wartość ponad 6,5 miliona funtów. 

Błędna klasyfikacja pojazdów 

unia europejska samochody spalinowe elektryczne diesel
fot. pixabay

Część z samochodów, których właściciele otrzymali błędnie kary, było sklasyfikowanych jako pojazdy z silnikiem Diesla do transportu ciężkiego. To z kolei może skutkować karą za jeden dzień poruszania się w strefie do 2000 funtów. Belgijski poseł Michael Freilich oskarżył Transport of London o wykorzystywanie europejskich kierowców jako „dojnej krowy” w celu uzyskania pieniędzy. 

Michael Freilich: – Jest to prawdopodobnie jedno z największych naruszeń prywatności i danych w historii UE. Jak dotąd nie podjęto żadnych konkretnych działań w związku z przeniesieniem obowiązków na kierowców. 

Transport of London uzasadnił nałożone kary. Ale wynikały one z bardzo prostego faktu. System nie ustalił, czy dany pojazd spełnia wymogi, czy też nie, bo… nie były one zarejestrowane w Wielkiej Brytanii. Problem ten będzie jednak rozwiązany z czasem.

Transport of London: – Korzystamy z europejskich systemów pobierania opłat, aby w naszym imieniu egzekwowali prawa za granicą. Otrzymują szczegółowe informacje na temat pojazdu, a następnie przeprowadzają dodatkowe kontrole. Jeżeli stwierdzą, że pojazd jest zgodny, numer PCN nie zostanie wydany. Jeśli posiadacz pojazdu skontaktuje się z EPC, aby potwierdzić, że pojazd jest zgodny z przepisami i przedstawi na to dowody, kara zostanie anulowana. A zapisy zaktualizowane w celu oznaczenia pojazdu jako zgodnego. 

Przeczytaj również